SYLWETKA RZEMIEŚLNIKA – ALFONS KLEPIN

Ostatni taki mistrz krawiecki

 

Pan Alfons Klepin to zasłużony rzemieślnik, którego zakład od ponad 51 lat działa w dawnym budynku Spółdzielni „Świt” w Słupsku. To jeden z najstarszych zakładów rzemieślniczych w mieście. Jego właściciel jest cenionym krawcem, a przy tym rodowitym Kaszubą, który uparcie pielęgnuje kaszubską tradycję. Już na progu jego zakładu zwraca uwagę herb i wymowna kaszubska przestroga: „Chto nie chce dzis mòwë òjców tczëc tén mùszi witro słëgą cëzëch bëc”, co znaczy: „Kto dziś nie chce mowy ojców strzec ten musi jutro sługą u obcych być”.  

 

To przywiązanie do kaszubskich korzeni przewija się przez całe życie Pana Alfonsa i nie raz z tego powodu przysporzyło mu nie tylko splendoru, ale i kłopotów.

W sierpniu 1960 roku jako siedemnastoletni młodzieniec przybył do Słupska z rodzinnego Brzeźna Szlacheckiego.  Miał już za sobą ukończoną szkołę zawodową w Chojnicach i zdany egzamin czeladniczy uprawniający do wykonywania zawodu krawca. Dla młodego chłopaka, który wyrwał się z wiejskiego domu to było duże osiągnięcie i szansa na dalszą życiową drogę. Nie zmarnował tej szansy choć na początku nie raz doskwierała surowa dyscyplina i wymagania stawiane przez mistrza krawieckiego Marcelego Synaka w zakładzie w Chojnicach. Ale po latach tamta nauka procentowała.

Marzył żeby dostać się do Słupska, bo duże miasto dawało wtedy duże możliwości podjęcia ciekawej pracy. Pomógł mu kolega z Brzeźna, który już pracował w Słupsku, w Spółdzielni Rzemieślniczej „Moda” i pociągnął go za sobą. Na początku w pracy było dobrze, ale gdy współpracownicy dowiedzieli się, że jest Kaszubą atmosfera ze strony niektórych stała się mniej przyjazna. No cóż, takie to były czasy!

Po wojsku, podjął naukę w technikum krawieckim w Koszalinie i złożył tam pomyślnie egzamin mistrzowski. Następnie w latach 1965 – 67 podjął pracę na stanowisku kierownika produkcji w Spółdzielni Krawieckiej w Sławnie. Ale ciągnęło go do Słupska, do dawnej spółdzielni „Moda”. Wrócił tam już tylko na krótko, bo niezbyt mile go przyjęli. Wobec tego nie miał innego wyjścia i w kwietniu 1968 roku założył swój zakład, który prowadzi nieprzerwanie już ponad pięćdziesiąt lat. Przez ten czas jego klientami byli i są ludzie z całego przekroju społecznego.

Jak mówi o swojej pracy – prowadzić tak długo mały zakład krawiecki to jest misja, w której się spełnił. Przez 64 lata jako krawiec swoją pracę wykonywał z szacunkiem dla każdego klienta. Takie podejście zaskarbiło mu uznanie i szacunek u wielu ludzi. W tej swojej misji miał wsparcie ze strony żony oraz oddanej pracownicy pani Grażyny Ruteckiej, która przez 41 lat była w zakładzie jego prawą ręką.

W 1968 roku gdy tylko otworzył zakład ożenił się z rodowitą słupszczanką Marią Chodak. To było spełnione małżeństwo. Razem zbudowali dom i wychowali synów Dariusza i Rafała, którzy są ich największą rodzicielską radością i dumą.

Przed domem, który oznaczył – jakżeby inaczej – kaszubskim herbem postawił też kamień „Baltazar” przywieziony z domu pradziadków. Kamień bo tyle zostało z tamtych stron, a Baltazar dlatego, bo było to najczęściej nadawane imię męskie w rodzie Kleinów. Pan Alfons dał się poznać jako niestrudzony społecznik mocno angażujący się w pracę słupskiego Cechu. Przed laty zasiadał nawet we władzach organizacji, a branża krawiecka z jego inicjatywy ufundowała sobie okazały sztandar. Tam gdzie od lat mieszka wyszedł z kolei z inicjatywą do mieszkańców swojej ulicy do posadzenia przed wszystkimi domami pięknie kwitnących jarząbów szwedzkich. W sumie posadzili 51 takich drzew, które dziś są ozdobą i wyróżniają tę ulicę w całym mieście. Ale był moment kiedy groziły im kary ze strony ratusza, a nawet żądania wycięcia drzew za samowolne ich nasadzenie.

Pan Alfons Klepin tam gdzie trzeba mocno podkreśla i manifestuje swoje kaszubskie pochodzenie. Praca zawodowa wcale mu w tym nie przeszkadza, a nawet pomaga. Jako społecznik od wielu lat z pasję angażuje się w działalność słupskiego oddziału Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego, w którym udziela się też w zarządzie. Bierze udział w ważnych imprezach społeczności kaszubskiej, na które zakłada paradny kaszubski strój i zachęca innych, by zawsze, gdzie tylko to możliwe godnie podkreśli swoje pochodzenie. Jest też zawziętym pasjonatem swojego rodu i wciąż z uporem poszukuje śladów i wzmianek o swojej rodzinie. Współpracując ze słupskim genealogiem w ciągu 11 lat sporządził drzewo genealogiczne rodziny Klepinów, która wywodzi się z Brzeźna Szlacheckiego. Odkrył, że jego prapradziadek w 1821 roku nazywał się Baltazar Klepin i był rolnikiem. Z kolei w 1904 roku inny Baltazar Klepin był znanym w swojej okolicy krawcem i donosicielem (tak dawniej nazywano listonosza). Czasem myśli, że swój zawód odziedziczył właśnie po tamtym przodku. W sumie w rodzinie Kleinów było siedmiu Baltazarów, a ostatnim jest wnuk Maciej-Baltazar. On sam wyznaje, że wiedza o przodkach na pewno pomaga podtrzymywać i pielęgnować rodzinne więzi.

W rodzinie Klepinów wszyscy czują się dumni ze swego kaszubskiego pochodzenia i wszędzie to podkreślają. – Pochodzenia nie powinniśmy się wstydzić – przekonuje Pan Alfons, choć jeszcze nie tak dawno nie było to łatwe – Dziś czasy sprzyjają tolerancji i należy się cieszyć, że żyjemy w prawdziwie wolnym kraju – dodaje na koniec swoich wspomnień.


Biuletyn Informacji Publicznej

Aktualności

Serdecznie zapraszamy! Apartamenty „Cechowianka” ul. Marynarki Polskiej 81C, 76-270 Ustka ...
Czytaj Dalej
Szanowni Państwo Dyrektorzy, Nauczyciele i Pracownicy Szkół i Placówek z ...
Czytaj Dalej
Standardy Ochrony Małoletnich oraz młodocianych pracowników   Kierując się dobrem ...
Czytaj Dalej
W dniu 16 sierpnia 2024 r. biuro Cechu będzie nieczynne ...
Czytaj Dalej
14 kwietnia 2024 r. Cech wraz z Branżą Fryzjerską zorganizowali ...
Czytaj Dalej
Z okazji Dnia Kobiet życzę wszystkim Paniom dużo zdrowia, miłości, ...
Czytaj Dalej